sobota, 30 lipca 2016

#42 spotkanie z astrid (18+!!!)

Hoho. Ciekawe ile osób zachęci do wejścia tutaj, ten mały nawiasik w tytule bloga. Ups, żadnego seksu nie będzie. Zanim wrzucę zdjęcia oznaczone 18+ (właściwie to są ocenzurowane, ale są naprawdę ładne), pokażę wam "zwyczajną" część spotkania z Astrid.















Już, już. Wiem, że czekacie. Mama Astrid też czeka. 
Siedząc na trawie i rozmawiając, nagle chwyciłam Astrid w łapki, obejrzałam ją dokładnie i dosłownie zdarłam z niej sukienkę. Wszystkie oczy na mnie. Powiedziałam tylko "mam super pomysł". Wstałam, zabrałam aparat i nagą lalkę i ignorując konsternację moich koleżanek, odeszłam od nich i...zrobiłam naprawdę ładne zdjęcia. Tak, prawie 18+!!










Czułam się, jakbym fotografowała Ewę w Edenie. Jak ja lubię moje nagłe "napady" weny twórczej. Większości zdjęć nawet nie ruszyłam żadnym edytorem, bo światło było na nich tak niesamowite, że aż sama się zdziwiłam! Na dwóch (góra trzech, serio), poprawiłam tylko prześwietloną buzię tego czerwonowłosego bąbla.
 A teraz zdjęcia bonusowe. Do głowy wpadały nam różne dziwne pomysły, więc...cóż.
astrid z tej perspektywy ma coś z jamnika...

ostrość: zero; ujęcie: milion

hm. astrid i trampki. na ramionach.

#41 spotkanie z sonyeo

Obitsu Nel wciąż jest w drodze. Czekam na nie bardzo, bardzo niecierpliwie, bo jej obecne ciałko...cóż. Skrzypienie to jedno, ale wypadające przedramię i kiepska ruchomość to dość kłopotliwe sprawy. Jest jakieś takie niewymiarowe, jakby od innej lalki. No i utrudnia pozowanie. Bardzo. Więc codziennie sprawdzam tracking, skrzynkę, maila. Wszystko. Niech to obitsu w końcu do mnie przyjdzie!
Do rzeczy. Zabrałam dziewczęta na wycieczkę do Wrocławia. Wszystkie (to było trudne). Naprawdę cieszyły się, że mogły spotkać się z Sonyeo, jednak ciągle mam wrażenie, że Louise odczuwa do niej żal, że mała Sonyeo odrzuciła jej uczucia (smutna_buzia.jpg). Ale była bardzo dzielna i nawet nie płakała! 
(To czas na zdjęcia, bo długie opisy nie są okay, to nie opowiadanie)

nel w nowej sukience, która co prawda jest za duża na stockowe ciałko, ale....cóż; kolejny powód, dla którego bardzo potrzebuję obitsu :---(

tyle było krasnali! taaak, to orkiestra

malutka sonyeo postanowiła wejść panu krasnalowi do tuby, a do pomocy zatrudniła nel...cóż


sonyeo i ivy grają razem na bębenkach!!


pan krasnal czuje się zmieszany

mei uznała, że zasłoni krasnoludkowi nuty, bo na pewno zna to na pamięć...
mei: oh, jakie fajne szlaczki!

mei: yay, jak tu wygodnie!

mei: bardzo ładnie pan improwizuje, panie krasnalu!

ivy: hej, mei, mogę się przyłączyć?
mei: nie ma tu miejsca, musisz usiąść na podłodze


nel: pięknie pani gra! ja również grywam na skrzypcach czasem, następnym razem je zabiorę i będziemy mogły grać razem!

nel: aleks, aleks, zrób mi zdjęcie z detergentem
mei: pssst, nel! DYRYGENTEM!
nel: oh...

nel: myślisz, że orkiestra się nie obrazi, że wspięłyśmy się dyrygentowi na ramiona?
sonyeo: pf, a niby po co by je tak rozkładał?

*backstage*

mei: aleks, aleks!! chcę tu sesję, patrz na mnie, patrz!


lou: woaaaah, stoję na jednej nodze!

środa, 20 lipca 2016

#40 kwiatowe księżniczki

Coś się dzieje. Sprzedałam stock Nel. Bolało. Był piękny. Ale pieniądze nie rosną na drzewach, więc nie miałam wyjścia. Poza tym, sukienka i tak nie wejdzie na obitsu. Taaak! Nel dostanie obitsu. Wkrótce. Mam nadzieję, że poczta mnie nie zawiedzie i za dwa tygodnie zobaczę paczkę u siebie. 
Louise opowiadała dziś Nel, że zakładanie obitsu wcale nie boli! Ale potem wszystko zepsuła, opowiadając Nel, jak sama jej głowa jechała do mnie w małym pudełku.

Zdjęcie kiepskie, bo robione telefonem podczas podróży. Lou opowiada przerażonej
Nel swoją historię.
Oprócz obitsu (które jest piękne!), powoli kompletuję szafę Nel. Jutro dostanę dwie sukienki, a do piątku powinien przyjść jeszcze sweterek. Powoli, powoli, aż zbiorę ładną kolekcję. Zdradzę wam, że Nel będzie ubierania delikatnie i dziewczęco. Róże, beże, biele i podobne kolory. Koronki, kwiatki, wstążki, kokardki, kropki. Tak, właśnie tak. I wianki. Zdecydowanie to do niej pasuje. 
Tymczasem, pokażę wam zdjęcia, co by nie wybiegać za bardzo do przodu! Pierwsze zdjęcie zdradza, że jechałyśmy samochodem. Nel nigdy nim nie jechała, była więc bardzo podekscytowana! Gdzie nas wywiało? Wybrałyśmy się na działkę i ja - zamiast pomagać - robiłam moim dziewczynkom zdjęcia. Zapraszam!












To zdjęcie zdecydowanie jest moim ulubionym!
Po tej wyczerpującej sesji, zjadłyśmy babciny obiad, zebrałyśmy kilka borówek i grzecznie udałyśmy się do samochodu. No, prawie. Nel i Lou usiadły na dachu pojazdu i plotkowały aż babcia i dziadek nie przyszli i kazali wsiadać do samochodu.