Hoho. Ciekawe ile osób zachęci do wejścia tutaj, ten mały nawiasik w tytule bloga. Ups, żadnego seksu nie będzie. Zanim wrzucę zdjęcia oznaczone 18+ (właściwie to są ocenzurowane, ale są naprawdę ładne), pokażę wam "zwyczajną" część spotkania z Astrid.
Już, już. Wiem, że czekacie. Mama Astrid też czeka.
Siedząc na trawie i rozmawiając, nagle chwyciłam Astrid w łapki, obejrzałam ją dokładnie i dosłownie zdarłam z niej sukienkę. Wszystkie oczy na mnie. Powiedziałam tylko "mam super pomysł". Wstałam, zabrałam aparat i nagą lalkę i ignorując konsternację moich koleżanek, odeszłam od nich i...zrobiłam naprawdę ładne zdjęcia. Tak, prawie 18+!!
Czułam się, jakbym fotografowała Ewę w Edenie. Jak ja lubię moje nagłe "napady" weny twórczej. Większości zdjęć nawet nie ruszyłam żadnym edytorem, bo światło było na nich tak niesamowite, że aż sama się zdziwiłam! Na dwóch (góra trzech, serio), poprawiłam tylko prześwietloną buzię tego czerwonowłosego bąbla.
A teraz zdjęcia bonusowe. Do głowy wpadały nam różne dziwne pomysły, więc...cóż.
astrid z tej perspektywy ma coś z jamnika... |
ostrość: zero; ujęcie: milion |
hm. astrid i trampki. na ramionach. |