poniedziałek, 27 sierpnia 2018

129 Bubble, Pesca & Brie

Ostatnio mogę tylko pomarzyć o spokoju w mojej lalkowej rodzince, więc liczę, że od dziś nikogo już nie ubędzie, a przynajmniej w najbliższym czasie. Część z was pewnie już wie, że wystawiłam mojego jedynego lalkowego chłopca na wymianę, sprzedaż w ostateczności. Niezależnie od tego, jak piękny jest i jak mi szkoda, tak uznałam, że trzymanie lalki, na którą nie mam pomysłu, nie ma sensu - zwłaszcza, że na każdą inną ten pomysł mam. W ten sposób, Koper pojechał do nowego, kochającego domu, a u mnie zamieszkało kolejne małe nieuchwytne marzenie - poznajcie Bubble, czyli Byul Sucre, mojego przesłodkiego, najmłodszego w kolekcji bąbelka. Na wejściu dostała nowego wiga oraz sukienkę i mimo braku obitsu, czy jakiegokolwiek lepszego ciałka, jest idealna i jeszcze nie wierzę, że u mnie jest. 
Co do Kopra - mam nadzieję, że będzie mu dobrze tam, gdzie pojechał, bo wyląduje w ogromnej lalkowej rodzinie, w większości babskiej - zobaczymy, jak się odnajdzie :---)





Czyż nie jest przesłodka? Nie sądziłam, że będę kiedykolwiek w jej posiadaniu, także możecie wyobrazić sobie moją radość! Odkąd wstałam, wszędzie ze mną chodzi. Ano właśnie - odkąd wstałam - tu robi się materiał na drugą część posta. Koło godziny 7:30, dziś (sic!), tj. 27 sierpnia, wróciłyśmy z dziewczyną z dwudniowej wycieczki do Gdańska. Jechałyśmy całą noc, wszystko mnie boli, ale było warto - zabrałam ze sobą Brie oraz Yui, która swoją drogą, została przemianowana na Pescę, dostała okularki oraz chipy po Koprze i kocham ją coraz bardziej! No to jeszcze raz - do Gdańska pojechały ze mną Brie oraz Pesca. Tak naprawdę zabrałam je tylko po to, żeby zrobić im parę zdjęć w jednej jedynej pozie nad morzem, do którego miałyśmy daleko i ostatecznie byłyśmy na plaży krócej, niż na nią jechałyśmy - ale było warto! Zdjęcia były tego warte, jestem z nich naprawdę zadowolona. Zwłaszcza, że wiał wiatr i CIĄGLE ktoś właził mi w kadr - trochę się naprzeklinałam. Mam nadzieję, że wam się spodobają. 





Tak, tak - cztery prawie identyczne ujęcia, sorki. Ale są naprawdę ładne, musicie przyznać! No, więc to tyle na dzisiaj. Do następnego! 

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

128 Cayenne&Kiki

Moja jedyna lalkowa para, po siedmiu miesiącach, nareszcie doczekała się sensownych wspólnych zdjęć. Nie jest to sesja, która powali was na kolana, choć ja sama tarzałam się na kolanach po trawie. Zresztą, nie tylko. Dawno nie robiłam zdjęć w tak dziwnych pozycjach, przy których źdźbła trawy łaskotały mnie w nos od środka. Mam jednak nadzieję, że warto było się poświęcić i trochę na tej ziemi poleżeć. 











Mam cichą nadzieję, że w niedługim czasie uda mi się kontynuować tę historię, ponieważ bardzo podoba mi się, jak Cay i Kiki ładnie ze sobą wyglądają. No i wypadałoby jednak jakoś to fabularnie pociągnąć, skoro już mam parkę... 

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

Zaczęłam powoli rozpisywać koncept każdej z moich lalek. Na razie nie zdradzę wam wszystkiego, ale planuję na nowo stworzyć ich charaktery, style, główne cechy oraz cechy charakterystyczne. Będą ze sobą spójne, różniące się szczegółami - istotnymi na tyle, że będzie można je dostrzec przy minimalnej obserwacji. Nie mogę się doczekać; zaczęłam prace od ubioru - powoli nadaję każdemu własny, indywidualny styl. Przewertowałam pół internetu w poszukiwaniu odpowiednich sukienek oraz innych części garderoby i muszę przyznać, że jestem niesamowicie podekscytowana. Próbuję także budować ich charaktery, a jako bazy używam ich znaków zodiaku. Myślę, że może to być naprawdę ciekawa koncepcja. 
Jestem aktualnie niesamowicie dumna z moich lalek - mimo, że niedokończone, są naprawdę dopieszczone, przemyślane w każdym calu i wszystko mają bardzo starannie dobrane. Nie mam lalki, której chciałabym się pozbyć na tę chwilę lub nie mam na nią pomysłu. Wiadomo, że jedną będę darzyć większą sympatią niż inne i odwrotnie - ale bez wątpienia cieszę się z posiadania każdej z nich. Bonusowo dołączam najbardziej aktualne zdjęcie grupowe całej mojej kolekcji. 

Pullip Yona, Pullip Canele, Pullip Kiyomi Mint Ice Cream, Pullip MIO kit Mocha custom, Dal Chenille du Jardin, Dal Heiwa, Taeyang MIO kit custom, Dal MIO kit Mocha custom, Dal Puki




sobota, 4 sierpnia 2018

127 Ivy

Tak, to czwarty post w ciągu trzech dni. Niby fajnie, ale robi się spam średnich zdjęć, zamiast małych dawek dobrych zdjęć z porządnych sesji. No ale na upartego mogę mówić, że ćwiczę warsztat albo coś. Zresztą nie będę się powstrzymywać, jeśli mam na to ochotę, bo znając siebie, za jakieś dwa miesiące skończy mi się wena i chęci na latanie z lalkami i aparatem i znowu będziemy wegetować do wiosny, porastając kurzem. Cóż. Więc przychodzę do was z Ivy, która została ograbiona z ciałka oraz wiga - które zabrały jej Phoebe i Cinnamon. Siedziała więc łysa, jedynie w kapturku i ubranku, ale po wymianie stocku Podo na rudego wiga, dostała tymczasowo stockowego wiga Yui. I choć wolę ją w różu, w tym blond pudlu wygląda przesłodko.












Trochę już świeci jej się ryjek od dotykania - jak ją kupiłam, to średnio zdawałam sobie sprawę, że nie powinnam mazać paluchami po lalce. Za niecałe trzy miesiące miną już trzy(!!!) lata, odkąd ten maluch u mnie jest i bardzo chciałabym, żeby do tego czasu była znowu gotowa. Tym razem kupię jej wiga bez grzywki - prawdopodobnie kolejny raz różowego i chyba wróci na obitsu - jakoś mi łatwiej z nim pracować, chociaż Pure Neemo w rozmiarze XS też jest w porządku. 
Na zdjęciach wyżej nosi stockową sukienkę Dal Heiwy oraz butki z aliexpress, do których mam wieczny love-hate. Swoją drogą, na blogu pojawiła się zakładka z listą zakupów. Lalkowych oczywiście. Uznałam, że posiadanie listy zakupów na blogu to dobra opcja, bo przede wszystkim mi nie zaginie - tak jak lubi to robić, gdy zapisuję ją jako notatkę w telefonie lub na messengerze. Welp, myślę, że to tyle na dziś, jak zwykle do napisania! 

piątek, 3 sierpnia 2018

126 Mini-meet Ogród Japoński

No więc nasz mini dyńkon się odbył. Była nas aż trójka, choć początkowo miało być prawie dziesięć osób. Ostatecznie byłam ja i dwie dziewczyny z Katowic - Paulina oraz Wiktoria. Lalek zebrało się koło trzynastu. Swoich wzięłam osiem - Ivy oraz Marzipan zostały w domu, jako najmniej stabilne i najbardziej nieskończone lalki ze wszystkich. Pojechały więc ze mną Yui, Saffron, Cayenne, Brie, Kiki, Phoebe, Cinnamon i Koper. Nie przedłużając, wrzucam po prostu średnio udaną sesję z dziś.



Kiki i Sofia (z akcentem nad i, którego nie jestem w stanie napisać na laptopie)


Tangkou nie mam pojęcia jaka, oprócz tego, że ładna. 


Koper niańczący Little Pullip. Obitsu 11 cm jest super dziwne na żywo i dziwnie mnie fascynowało. 




Yui nie doczekała się jak na razie zdjęć ładniejszych niż wczorajsze ogrodowe, chociaż tamtych nie uważam za jakieś... dobre. Czeka mnie jeszcze trochę pracy nad ładną sesją tego bąbla.




Cinnamon z Victorique de Blois. Miały dość podobny mejkap, kolory włosów i oczek, więc okrzyknęłam je rodzeństwem. Przyszywanym, bo Cin jest dla mnie siostrą Kopra. Nie przybliżajcie ostatniego zdjęcia, ponieważ ostrość jest - za przeproszeniem - w dupie :---) Ale podobał mi się kadr. 


A tutaj mamy od góry: Sofię, Kopra, Kiki, Vic, Cinnamon oraz Saffron. Wszystkie lalki na spotkaniu z chipami od Lullaby For Dolls. 




Ah, Bonnie! Ten sam model co Saffron. Uwielbiam ją. I znowu ignorujemy ostrość na ostatnim zdjęciu. Kolejny raz wrzucam zdjęcie ze względu na ładny kadr. Z ostrością cholera wie gdzie i prześwietloną nogą. Ale z ładnym kadrem! Z kolei pierwsze zdjęcie Bonnie jest chyba moim faworytem ze wszystkich zdjęć, które zrobiłam podczas tego spotkania. 

Cóż, miało być dużo i ładnie, jest średnio i przeciętnie. Ale obiecuję, że się poprawię! Do następnego więc. 

125 Ginger-head Girl

Trochę niespodziewany i nieplanowany obrót wydarzeń. Wymieniłam swój stock Yeolume Podo na rudego wiga - bo miałam ich za mało i... totalnie zakochałam się w rudowłosej Yui. Dzięki temu Ivy dostała tymczasowego stockowego wiga Yui, a ja doczekałam się rudej lalki. Jest cudowna! Nie mogę przestać na nią patrzeć. Teraz brakuje jej tylko obitsu i może pomyślę o nowych chipach - ale jej stockowe bardzo lubię.







Może nie komentujmy poziomu tych zdjęć, bo nie starałam się za bardzo i chciałam pochwalić się tylko, jak śliczna jest teraz Yui. Ale nie ma tragedii. Wig ma przepiękny kolor i krój, muszę tylko wyrównać odrobinę grzywkę i będzie ślicznie. A meet już dziś. Postaram się wrócić z toną ładnych zdjęć jak największej ilości lalek.