czwartek, 27 października 2016

#68 co u nas ostatnio

Dziś krótko. Naprawdę krótko. Chcę się tylko pochwalić, co u nas! A jest czym. W moim życiu się pokomplikowało i nigdzie nie jadę. Ale to nie oznacza, że nikt nie jedzie do nas!
Czym to dziewczynki się zajmują? Czyżbyśmy na kogoś czekały? Staram się być tajemnicza i zdradzać, kto będzie nowym członkiem naszej rodzinki, jak najmniejszej ilości osób. Wychodzi to....różnie, ale mało kto spodziewa się, jak będzie wyglądać nowy bąbel. A paczka powinna być u nas w ciągu kilku dni! I będzie spać w pokoju z Nel! Hihi, czekajcie grzecznie ❤



Jak miło zobaczyć, że bąble sie nie obijają! 
(Pssst, na zdjęciach widać nowe oczka Nel!)

poniedziałek, 17 października 2016

#67 małe-duże zmiany

Zdarza mi się (często) pisać dla rozluźnienia lub odstresowania. Wyczerpałam swój limit wylewania bzdurnych emocji na papier lub do dziennika, więc to chyba pora na bloga. Mam parę zaległych zdjęć i parę dzisiejszych, więc jest i punkt zaczepienia! Porwałam się ostatnio na małą dioramkę. W sumie dioramka jest całkiem spora, ale nie jest to czysty profesjonalizm, jedynie trochę drewna i kleju. W każdym razie, mi się podoba, dziewczynki także wydają się być zadowolone. Ale najpierw zdjęcia z dziś. Przyszły części od obitsu i Ivy ma już sprawną rączkę! Z tej okazji, przesyła wam buziaki.


Nie tylko Ivy zyskała na częściach! Komuś się trochę urosło B) Jeszcze nie wiem, czy na stałe, ale póki co, podoba mi się. Zresztą, Mei miała już obitsu 23! Przyjechała do mnie na takim i chodziła w nim jeszcze ze dwa tygodnie. Potem oddała je Lou, na rzecz 21. A w związku z drobnymi zmianami, powstała mała historyjka.
 
nel: no, nie ruszaj się
ivy: urosłam??

mei: nie urosłaś
ivy: no weź...
mei: teraz ja!
nel: *pokazuje na stupki mei*
ivy:
nie oszukuj!

nel: nieładnie tak stać na palcach
mei: e h h h


nel: grzeczna dziewczynka

nel: oh, urosłaś! jesteś wyższa od ivy
ivy: ŻE CO

ivy: phi

 No tak, Ivy nie czuje sprawiedliwości, ale jaki ja mam wpływ na jej wzrost?! <hihi>
No i jeszcze pokażę dioramę!







Nie jest idealnie, a nogi stołu i ławki trzeba przyciąć i wypadałoby pomalować do końca mebelki, ale myślę, że jest ładnie, mimo wszystko. Jako bonus, dorzucam pokój Nel, który jest dużo mniej dopracowany niż pokoik maluchów, ale myślę, że daje radę. A jej łóżko zrobiłam całkiem sama! Trzeba tylko uszyć pościel, eh.


Trochę prześwietlone to zdjęcie, ale już trudno. Uznajmy to za "warunki domowe". Do napisania!

sobota, 15 października 2016

#66 kolejny meet

My to mamy szczęście! Mam w Niemczech koleżankę, która także lalkuje, dużo dłużej niż ja. Możliwość spotkania się niewielka ze względu na odległość. Z drugą lalkującą koleżanką zwykle były po prostu mało sprzyjające spotkaniu warunki. Wiecie co? Udało mi się spotkać je obie oraz mojego przyjaciela(?). Pierwsza z nich posiada tylko instagrama, na którego bardzo serdecznie zapraszam, Amelka
Część lalek należy do Vic, a czerwonowłosa monsterka to bąbel mojego Vrisa, który mało udziela się lalkowo w internetach, więc oznaczanie go mija się z celem.
Do meritum! Było naprawdę świetnie. Spotkałam ważne dla mnie osóbki i miałam okazję obejrzeć lalki, które bardzo chciałam zobaczyć ze względu na dwie rzeczy: modele oraz ciałka, których wcześniej nie widziałam i fakt, że należą do ważnych osób. Znaleźliśmy miłe miejsce w parku nad Odrą. Pierwszą rzeczą zrobioną po wyjęciu bąbli z plecaków i toreb, było połączenie ich w pary...co poskutkowało tym, że lalki wróciły do domków, w związkach na odległość [*] (<- internetowy znicz dla wyrazów współczucia). Powstały dwa lalkowe związki i dwie dość słodkie kompilacje bez "podtekstów", haha! Czy to jeszcze normalne lalkowanie, czy już jakiś objaw poważnej choroby wywołanej mało spotykanym hobby? Jeśli to drugie, złożę podanie o rentę!
Nie przedłużając, nie rozdrabniając się, pokażę na zdjęciach, jak przebiegło spotkanie od lalkowej strony. Zapraszam!




Nie da się ukryć, kto był pierwszą parką! Niebieskowłosa Khoeli, czyli Dal Chenille du Jardin, należąca do Vic oraz słodka Alice, Dal Sentimental Noon Amelki. Dwa ostatnie zdjęcia robiła Vic.





Kilka....roboczych zdjęć. Za chwilę będę opowiadać o tych ślicznościach! Monsterka to Operetta Vrisa. Nie mam pojęcia, z jakiej serii, kompletnie się nie znam, ale dostała imię Poppy. Geneza jej imienia jest dość zabawna. Na pierwszym zdjęciu widać wzorki wytłoczone na jej lewym policzku. Vris uznał, że to skaryfikacje podobne do Popka, więc...powstała Poppy. Pozdrawiam Vrisa!! 





Ten mały krasnal to bąbel Vic, Taiga! Taiga to Little Dal Lady Vixy na ciałku picco neemo. Pierwszy raz miałam styczność z Little Dal i pierwszy raz miałam styczność z całkiem picco neemo, co bardzo mnie cieszy, ciałko jest ładniutkie, ale ta skala powodowała u mnie strach o zrobienie maluchowi krzywdy. Z chęcią przesadziłabym jednego z bąbli na pure neemo, waham się jednak przez jedną istotną rzecz: ciałko nie jest tak ruchome jak obitsu, natomiast cena bardzo zbliżona lub nawet wyższa, co aktualnie mocno zniechęca mnie do zakupu. Wygląd zdecydowanie na plus. Może kiedyś, może inną lalkę! A będąc w temacie ciałek, czekam właśnie na drobną przesyłkę z obitsu. Właściwie to obitsu...bez torsu. Ale to nieważne, kiedy płaci się dwadzieścia złotych zamiast stu, prawda? Haha, ja to mam szczęście. A po co mi to obitsu? A no Ivy potrzebuje nowej ręki. I to tyle. 



Taiga siedziała z Mei, która znudzona oglądała, jak robimy zdjęcia lalkom dobranym w pary. Czasem zagadywała inne lalki, śpiewała coś pod nosem i korzystała z ciepłego, jesiennego dnia. 




Spójrzcie tylko na ten przeslodki kontrast. Pullip Melissa Amelki, o imieniu - nie zgadniecie - Melissa oraz moja malutka Ivy wyglądały obok siebie tak zabawnie, że aż uroczo. Typowa niegrzeczna imprezowiczka i mały aniołek. Najlepsze - według mnie - zostawiam na koniec, dlatego też wrzucę wam jeszcze parę przerywników:  






Pomysł z glanami narodził się w mojej głowie, po zobaczeniu butów mojej Ivy i przeniesieniu wzroku na gany Vrisa. No musiałam, po prostu musiałam. Melissa natomiast wylądowała tam, żeby wyglądać jak po imprezie i...udało się. A na końcu jest tumblr girl. 

Okay. To chyba czas na zdjęcia, którymi bardzo chcę się podzielić, a po nich już tylko grupowe. Nie będzie to wielkie wow, ani nic w tym guście, ale ten ship stał się moim ulubionym lalkowym shippem. A same zdjęcia są zwyczajnie ładne! Ale najładniejsze oczywiście na koniec, hihi.




Moja Nel i Anessa. Anessa to Pullip Merl (to już druga Merl w moim życiu!) Amelki i wygląda cudownie z Nel. Bardzo ładnie dobrały się kolorystycznie, co świetnie wygląda na zdjęciach. A teraz ładniejsze.






Nie znalazłyśmy kasztanów, więc Nel została poderwana liściem, co sprawiło, że szybciutko oddała swe serduszko w małe łapki Anessy! Ale to wciąż nie były najładniejsze zdjęcia :'-)







Zdjęcia przy drzewie zostały określone przez Amelię jako romantyczny spacer z drzewa, bo cóż, dziewczynki wyglądają, jakby z niego wychodziły. Jestem z nich zadowolona. Dwa ostatnie to zdecydowanie moje ulubione. Niby nic, ale jednak przyjemnie się na nie patrzy. Podwójną dumę powoduje u mnie fakt, że są surowe! 
Ależ ja dziś dużo piszę. To ze względu na to, że było to ważne dla mnie spotkanie. Na pewno będę je miło i długo wspominać. Na koniec serwuję kilka grupowych zdjęć. A gdyby ktoś nie wiedział, posiadam instagrama, na którego bardzo serdecznie zapraszam, >>>klik<<<.

 


No i to by było na tyle. Do napisania i życzę wam mnóstwa równie udanych spotkań!