Choruję w domu od kilku dni i właściwie to nie wolno mi wyjść ani centymetr za próg, bo siedzę na antybiotyku i chciałabym wyzdrowieć. Jestem osłabiona, więc do tej pory leżałam w łóżku i marudziłam, że nie mam siły, żeby zrobić coś pożytecznego. Dziś poczułam się troszkę lepiej, więc korzystając z odrobiny sił, przygotowałam parę rzeczy do zdjęć (oczywiście w domowym zaciszu) i zabrałam się do roboty, bo nic-nie-robienie robiło mi źle, haha.
No więc możecie obejrzeć tu efekty mojej walki z bezczynnością, z których ja sama jestem zadowolona.
Tak, w ruch poszły światełka w kształcie gwiazdek, a oprócz nich, wcisnęłam Nel w sukienkę teoretycznie kupioną dla Ari.
Nie wyszło ich dużo, chociaż siedziałam przy nich długo i zrobiłam ich mnóstwo.
To zdjęcie chyba zostanie moim faworytem. Musicie przyznać, że jest przesłodkie!
Oczy Nel wyszły tu cudownie, ale aż żałuję, że nie mają zimnego koloru - świetnie wpasowałyby się w klimat zdjęć. No, to tyle. Mam nadzieję, że nie będę chorować wieków, choć jeśli oznacza to ładne zdjęcia, to jakoś to przeżyję.
Zdrówka! Cudowne zdjęcia ^^ ♥ Pozdrawiam ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJakieś okropne choróbsko ogarnęło Polskę, ja musiałam iść na studniówkę kompletnie chora i od tygodnia nie mogę dojść do siebie. Mam nadzieję, ze szybko wyzdrowiejesz!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, ze wprost uwielbiam Twoje zdjęcia na zewnątrz. Bardzo podziwiam to, że potrafisz tak świetnie zapanować nad całą gromadką. A jednak te zdjęcia, mimo iż "domowe" również bardzo mi się podobają. Są takie... kojące!
Najbardziej podoba mi się to ostatnie zdjęcie- błysk w oku hipnotyzujący. :)
To bardzo budujące słówka, mocno dziękuję ❤️
UsuńTy też zdrowiej szybciutko!
światło udomowione!
OdpowiedzUsuń