Coś mnie dziś wzięło na kolejne zdjęcia. Moje wczorajsze życzenie o większej ilości śniegu zostało spełnione, dzięki czemu mogłam nareszcie zrealizować sesję, którą planowałam jeszcze w listopadzie. Uległa niewielkiej transformacji, ale dzięki temu myślę, że jest ciekawsza.
Wyjątkowo słabo współpracowało mi się z dziewczynkami - śnieg był nieubity i wysoki, więc ustawienie w nim lalek nie było tak proste, jak mi się wydawało. Po którejś zaliczonej glebie, przestałam liczyć, ile ich było. Natomiast nie brakowało mi chęci, ani cierpliwości! Zmieniałam miejsce kilka razy, aż w końcu przykucnęłam w dużej zaspie na ogrodzie i uznałam, że to dobre miejsce. No i nie było złe. Postawiłam na wygaszone, chłodne kolory i szczyptę magii oraz melancholii. Mam nadzieję, że choć w małej części da się to odczuć.
Zapraszam!
(to było jedno z próbnych zdjęć w miejscu numer dwa - z pierwszego usunęłam zdjęcia) |
Śnieg odbijał światło, co znaczy tyle, że niewiele widziałam, patrząc na gotowe zdjęcie. W skutku nie na każdej fotografii ostrość znajduje się tam, gdzie powinna.
Mimo wszystko, jestem zadowolona. Zdjęcia są subtelne i dziewczęce. Wyglądają niewinnie i uroczo. Dokładnie o to mi chodziło!
Widzę jednak, że duuużo przede mną pracy, haha! Do napisania ❤
w te nieznośne upały aż tęsknię do śniegu!!!
OdpowiedzUsuń