Zniknęłam na trochę z bloga, ale to dlatego, że moje życie zmienia się bardzo mocno w bardzo krótkim czasie, więc chcę być do tego jak najlepiej przygotowana. Do tego bardzo chciałam skończyć lalki, zanim pokażę je na blogu, jednak znajdują się na takim etapie, że postanawiam zrobić to mimo wszystko. Zagubiona przesyłka z Lullaby została wysłana ponownie i dotarła do mnie kilka dni temu. Miały znajdować się w niej chipy dla Yui oraz Cayenne, jednak Cay nie wyglądała dobrze w swoich, więc dostała je Cinnamon.
Yui czeka jeszcze zmiana rzęs i po tym prawdopodobnie będzie gotowa - jednak istnieje możliwość, że będę "poprawiać" jej mejkap i kombinować z różowymi chipami.
Cieszy mnie, że dzięki tym chipom Cinnamon nie wygląda jak typowa Chenille, ale jednak trochę tęsknię za... typową Chenille. Mimo wszystko, chipy są przepiękne, a Cinnamon w nich bardzo ładnie. I teraz jej imię pasuje do niej zdecydowanie bardziej.
Oprócz tego! Doczekałam się kolejnej pozycji z wishlisty! Strasznie się cieszę - nie sądziłam, że będę w jej posiadaniu, a tym bardziej w tak krótkim czasie. Co prawda jeszcze nie spłaciłam jej do końca, ale wkrótce to zrobię i będę mogła powolutku odkładać na kolejne lalkowe marzenia... Przedstawiam więc Pullip Galene, o imieniu Freyja (za które moja dziewczyna jest na mnie obrażona, pozdrawiam), uważam, że jest przecudna i mam nadzieję, że wam również się spodoba. Wkrótce w zakładce doll concept powinny pojawić się pomysły na nią, a tymczasem możecie zobaczyć kilka szybkich portretów.
Freyja, jeśli chodzi o styl ubioru, będzie aktualnie moją jedyną mroczniejszą panną, ale planuję w kolekcji jeszcze coś. Prawdopodobnie doczeka się zmiany wiga na coś w innym kroju, ale także w czerni oraz Obitsu 26cm, jak łaskawie postanowi wyjść :'-)
No i! Znów mam w kolekcji dziesięć lalek, co oznacza, że jest ich parzyście i niesamowicie mnie to satysfakcjonuje. Tyle na dziś, do napisania <3