czwartek, 13 lipca 2017

#94 Wakacje na Mazurach dzień I

Na wyjazd na Mazury pakowałam się w ostatniej chwili, zapomniałam ubranek dla Ivy i nie spakowałam aparatu... więc jestem skazana na telefon, na którym wciąż uczę się fotografować lalki (to trudniejsze niż lustrzanką). Wydaje mi się, że mimo, iż ciężko mi uniknąć monotematyczności (staram się z całych sił!), zdjęcia nadają się do pokazania na blogu. Zabrałam Yui i Ivy, ale zdjęcia robię właściwie tylko Yui - dużo łatwiej ją ustawić, zdecydowanie lepiej pozuje, a Ivy zwiewa wiatr. 



























Myślę, że jak na zdjęcia z telefonu, są niezłe - może nie tyle kadry, czy pomysły, ale jakość na pewno. Aktualnie lenimy się w łóżku, bo pogoda nie zachęca do miejskich podróży, ale jestem prawie pewna, że jeszcze zasypię was kolejną porcją zdjęć - mam nadzieję, że ciekawszych. Yui na szczęście pokazała, że potrafi pozować (bez żadnych pomocy w postaci podpórek!), a ja wciąż nie mogę się nią nazachwycać - jest perfekcyjna w każdym calu. Ah tak - robiąc zdjęcia telefonem, trudniej mi pilnować poprawnych kadrów i prostego horyzontu - między innymi dlatego nie są najlepsze. Na szczęście nie mogę przyczepić się kolorów - w tym przypadku telefon spisuje się naprawdę nie najgorzej. Liczę, że was nie zanudziłam, do następnego mazurskiego posta więc! 

2 komentarze:

  1. Panna jest na prawdę śliczna, więc bardzo przyjemnie się ją ogląda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. taka ślicznotka nie może się znudzić!

    i choć nad morzem nie byłam już kilka
    lat - dzisiaj dzięki Twej fotorelacji
    mogłam trochę orzeźwiających wód zaznać!

    OdpowiedzUsuń