*ivy i mei słodko sobie śpią*
Lou: ej, Mei?
Mei: co chcesz...
Lou: czy możecie pomóc mi z zupą?
Mei: nie bardzo
Lou: ale...sama sobie nie poradzę.
Ivy: robimy coś niezwykle ważnego, nie widzisz?
Lou: no właśnie jakoś niespecjalnie...aha, czyli tak się bawimy? no dobra.
Mei: aaaaaaaaaa dobra, okay, pomożemy ci z tą zupą! puść, puść!
*chwilę później*
Mei: potrzebujemy bardzo duży garnek
Lou: i dwa zielone drzewka!
Lou: które trzeba ładnie pokroić i wrzucić do dużego gara
Mei: i trzeba też ukroić kawałek selera i marchewkę albo dwie i dodać do brokułów i dodać kostkę warzywną albo vegetę i sól
Ivy: jak się troszkę podgotuje, dodajemy puchę zielonego groszku, parę kostek mrożonego szpinaku, zioła i przyprawy i mieszaaamy
Ivy: jak już wszystko będzie miękkie, trzeba odstawić, żeby trochę przestygło i przygotować czosnek! (tyle, ile lubimy, aleks użyła czterech ząbków i mówi, że to o dwa za dużo)
Mei: teraz czekamy na zupę
Szykujemy ręczny blender i praskę do czosnku.
Wyciskamy go do zupy, blendujemy. Sypnęłam trochę suszonej mięty, dodałam dwie łyżki masła orzechowego, trochę mleka sojowego w proszku, żeby zabielić.
Doprawiłam, zblendowałam raz jeszcze.
Z chleba tostowego zrobiłam grzanki w opiekaczu.
Wuala!
Do następnego!
*chwilę później*
Mei: potrzebujemy bardzo duży garnek
Lou: i dwa zielone drzewka!
Lou: które trzeba ładnie pokroić i wrzucić do dużego gara
Mei: i trzeba też ukroić kawałek selera i marchewkę albo dwie i dodać do brokułów i dodać kostkę warzywną albo vegetę i sól
Ivy: jak się troszkę podgotuje, dodajemy puchę zielonego groszku, parę kostek mrożonego szpinaku, zioła i przyprawy i mieszaaamy
Ivy: jak już wszystko będzie miękkie, trzeba odstawić, żeby trochę przestygło i przygotować czosnek! (tyle, ile lubimy, aleks użyła czterech ząbków i mówi, że to o dwa za dużo)
Mei: teraz czekamy na zupę
Szykujemy ręczny blender i praskę do czosnku.
Wyciskamy go do zupy, blendujemy. Sypnęłam trochę suszonej mięty, dodałam dwie łyżki masła orzechowego, trochę mleka sojowego w proszku, żeby zabielić.
Doprawiłam, zblendowałam raz jeszcze.
Z chleba tostowego zrobiłam grzanki w opiekaczu.
Wuala!
Do następnego!