Przez ostatnie dni robiłam trochę zdjęć, czekając na powrót Kyo z repaintu, jednocześnie obserwując etapy jej zmian i... postanowiłam zebrać to wszystko w jedną dłuższą notkę zaraz po powrocie Kyo (właśnie oczekuję na listonosza), której zdjęcia ją zakończą. Zacznę od tego, że totalnie z nudów i znów nic nie planując, postanowiłam stworzyć osobny pokój dla starszych dziewcząt, a Yuu zostawić samego, bo to przecież chłopiec! Tym sposobem, przez trzy godziny siedziałam nad samą podłogą, klejąc deseczkę po deseczce (sic!) i ciesząc się z efektu.
Zdjęcie z telefonu, bo robione podczas tej super zabawy, haha
Oraz moje dwie pomocnice, które uznały, że najlepiej będzie usiąść i obserwować, jak męczę się z toną (SERIO TONĄ) kleju i narzekam na ból pleców.
Myślę, że nie będę publikować więcej zdjęć w trakcie, bo są słabe i z telefonu, więc...
...więc przedstawiam efekt końcowy! Tak, nierówny sufit i w ogóle. Łóżko piętrowe zabrałam ze szklarni, teraz należy do Kyo i Nel, a Yuu dostał nowe.
Publikuję tylko fragment jego własnej szklarni, bo... zwyczajnie potrzeba ją czymś wypełnić i nadać koloru, czym niedługo się zajmę, a tymczasem pokazuję szczęśliwego malucha, który bawi się we własnym pokoju, o czym podobno zawsze marzył.
Pssst, ten wianek także od Kyuo.
U dziewczynek - jak widać - bez zmian. Nadal mieszkają we wspólnym pokoju, w którym znad łóżek spadają pierwsze literki ich imion, więc chyba w końcu trzeba będzie je przykleić czymś porządniejszym.
Znowu publikuję zdjęcia z telefonu, ale nie mogę się oprzeć, żeby nie pokazać powierzchni, jaką moje lalki zajmują mi w pokoju. Jak widać - sporą.
Okej, to chyba dobry moment, żeby przejść do ubrankowej części notki!
Pierwsze jeszcze w pokoju... z nowym zwierzątkiem, które dostałam od przyjaciółek. Większa wersja tego, z którym Ari i Ivy miały zdjęcia w jednej z zimowych notek.
Drugie zdjęcie to jedyne, które zostało z mnóstwa zrobionych na dworze... bo świeciło słońce i wszystko było prześwietlone. A Aleks uparła się na zdjęcia dokładnie w tym miejscu. Norma.
Komplecik (sweterek, spódniczka oraz zakolanówki) wykonane przez Beatę. Jest cudowny, serio. Polecam jej sklepik!
Potem wróciłyśmy do domu i Nel poprosiła, żebym sfotografowała ją z croissantem, którego dostałyśmy jako spóźniony prezent na tłusty czwartek!
Nel: Hej!
Nel: Częstuj się! (*ostrość na croissanta*)
Słodka, prawda?
A to Ari w spódniczce, której dałam drugie życie! Jakiś czas temu dostałam torbę starych, lalkowych ubranek, część do naprawienia, przerobienia i tak dalej. Wczoraj zajmowałam się wypruwaniem starych, zużytych rzepów i wszywaniem zatrzasków. Takim sposobem, moje bąble mają dwie pary spodenek, sukienkę, kurtkę i tę oto spódniczkę.
Pssst, glany są przemalowane przez...Kyuo, znów.
Hej, hej! Kyo przyszła w międzyczasie! Więc wiecie, co to oznacza, co nie?
Możecie podziwiać (jestem zakochana).
Czyż nie jest cudowna? Malowała ją Martyna Szpil, zostawiam link do jej fejsbukowego fanpejdża KajuArt i polecam najmocniej na świecie <3
Czekają ją jeszcze zmiany - aktualnie siedzi w tymczasowym wigu i oczkach, ale i tak wpadłam po uszy, już jest idealna.